19 sie 2009

Cannes & Nice.

W zeszłym tygodniu rodzina, u której będę mieszkać w USA zaprosiła mnie do swojego mieszkania w Cannes, gdzie spędzają kilka tygodni tegorocznych wakacji.
Poznałam chłopców i host-tatę (mama zmarła kilka lat temu), co znacznie ułatwia mój wyjazd, bo mniej więcej wiem co mnie czeka.


Matthew (11lat), a na jego plecach Mark (9lat), to nimi będę się opiekować w USA;).
Polubiłam ich, oni mnie- damy radę;).



Dużo czasu spędzaliśmy na plaży.

Wieczorami chodziliśmy na spacery albo jeździliśmy do innych miejscowości. Tutaj centrum Cannes i przycumowane jachty obrzydliwie bogatych ludzi;).

Zamek w Cannes. Tym razem nie byłam tam, ale odwiedziłam go 5lat temu.

Przekąska w Macu. Mark w połowie jedzenia usnął na stole.



Samochód, jednego z tych obrzydliwie bogatych ludzi;).

Późną porą Mark potrafił zasnąć wszędzie;).

'Festiwalowe' schody.

Zauważyłam, że dzieci (głównie chłopcy) często stają w takiej pozie kiedy coś obserwują;).

A obserwowali tancerzy, którzy dawali pokaz przed 'festiwalowymi' schodami.

Prawie 2 w nocy. Byliśmy wykończeni długim spacerem, a chłopcy na tyle, że zasnęli na ławce czekając na tatę, który poszedł po taxi, żeby podjechać po nas później.

Śniadanie. Francuskie pieczywo doprowadza mnie do szału! Gdyby na półkach w polskich sklepach można było znaleźć croissant-y takie jak te francuskie, to byłabym od nich uzależniona.

Z balkonu mieszkania widziałam basen, był dostępny dla wszystkich mieszkańców bloku.

Jeden z wieczorów spędziliśmy w Nicei. Usiedliśmy na chwilę w kawiarni. Mark jest fanem naleśników z nutellą;).

Ula dostała banana split;D.



Było około północy, a centrum Nicei zatłoczone jak barcelońska La Rambla w lipcowy dzień;).

Mark i Matthew byli głodni, wybraliśmy więc włoską restaurację, w której oni już kiedyś jedli.


Quattro formaggi. To była prawdziwa włoska pizza, co poznałam po cieście i piecu w jakim była wypiekana. Uwielbiam taką pizzę!

Ja z host-tatą wzięłam na pół spaghetti z pesto oraz...

Sałatkę z kozim serem. Razem z Matthew (który wyrasta na smakosza) stwierdziliśmy, że była to najlepsza restauracja w jakiej jedliśmy. Jedzenie było wyśmienite, a ceny w porównaniu do jakości i standardów Lazurowego Wybrzeża- niskie.

Mark nie zdążył zjeść całej pizzy...zasnął.

40 komentarzy:

  1. od razu przypominają mi się zeszłe wakacje....

    OdpowiedzUsuń
  2. jedzenie az slinka cieknie,
    a dzieci z ta umiejetnoscia zasypiania zawsze i wszedzie - niesamowite.
    cudowna wyprawa ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawa foto-relacja,trafisz do fajnych ludzi,uroczy chłopcy :))
    świetne ujęcia,zwłaszcza te z jedzonkiem,,czasami Twoje posty pokazuję w domu rodzince,uwielbam podroże,ale daleko mi do Ciebe,zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam te Twoje fotki z podróży.
    A na ujęcia z jedzeniem ślinka leci ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. ale tobie to jest dobrze! mark to strasznie słodki dzieciak, a zakończeniem mnie rozbroiłaś... :D

    pack-my-suitcase.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, zeby Wam sie razem ukladalo! ;-) maja Ci mlodzi Amerykanie szczescie, ze taka Ula im sie trafila!

    a ja powiem tylko, ze zazdroszcze Ci umiejetnosci uchwycenia 'momentu' ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach uwielbiam te Twoje turystyczne posty!

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej, ale świetnie! pozazdrościć - mi rodzice nie pozwoliliby spędzać czasu za granicą z samotnym mężczyzną nawet jeśli byłby dzieciatym, starszym o wiele ode mnie wdowcem:( Ech...
    A kocioshrekowe oczy wymiatają!:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhh zazdroszczę podróży i jedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ula, a jak na Twoją roczną wyprawę zapatruje się Twój chłopak? Pytam z ciekawości...
    Pozdrawiam!
    Mart;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem głodna! Rewelacyjne sprawozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurde Ula, nie mogę oglądać Twojego bloga tak późno, te zdjęcia jedzenia, jeszcze spagetti, normalnie znęcasz się ;p Jak zwykle piękna foto-relacja!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojeju, jak ja Ci Uleczko zazdroszczę tych podróży, tych pyszności! Uwielbiam jeść, próbować, gotować. Jutro wylatuje na Kretę i mam tam zamiar popróbować troszkę dobrych przysmaków kuchni greckiej. Zabierz mnie kiedyś na takiego tripa:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, oj. Z tymi chłopakami będą problemy. Za kilka lat zostaną łamaczami dziewczęcych serc ;). Ale Ty też się strzeż :).

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę, że Mark, to niezły śpioch - dogadalibyśmy się^^
    Ależ Ci zazdroszczę tych wszystkich podróży!
    I tak na marginesie, a kto mógłby Cię nie polubić, huh? ;)*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ulo, zapowiada sie dobrze ale uwazaj.
    Sama bylam Opiekunka..ale tylko w Niemczech.
    Duzo sie nauczylam ale tez "dostalam po dupie" ;)

    Obecnie mam na stanie we wlasnym domu trzecia
    OPIEKUNKE i POMOCNICE...i chociaz wiem jak to jest byc nia, to jednak uklada sie nam roznie :(

    Trzymam jednak kciuki za Ciebie bos Ty fantastyczna osobowosc i dzielna dziwczyna :)

    Chociaz sie nie znamy.. buziaki.

    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  17. heheheheh jejku ale się głodna zrobiłam ;-) po raz kolejny jak widzę u Ciebie jedzonko ;-) a już późno;/ żeby jeść....ale śmieszne jest to zasypianie tego anielskiego chłopca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Petite-Maitresse vel. Annie -> Dużo ludzi ma takie obawy, ale moi rodzice są raczej otwarci i nie myślą stereotypowo w stylu "o, facet szuka sobie żony, więc co roku gości au-pair";)

    Mart-> Smutno mu, będzie tęsknił, ale zapowiada czekanie na mnie no i wie, że nie mógł mi zabronić;). Z innej strony też cieszy się, że tyle przygód przede mną.

    madeleine-> Kreta to świetne miejsce pod względem kulinarnym, najlepiej byłoby poszukać tradycyjnych (nieturystycznych) knajpek:). Powodzenia!

    Amateur Fashionist-> uwierz mi, da się!;)

    Karolina-> Będę uważać:). Dzięki;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo lubię tu zaglądać. Z uwagi na to, jak się wypowiadasz, no i oczywiście ze względu na przepiękne zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie (ocierając ślinkę cieknącą na widok koziego sera),
    nakata

    OdpowiedzUsuń
  20. nakata-> Dziękuję za komplement, bo jakoś nie czuję, żeby język pisany był moją mocną stroną;).

    OdpowiedzUsuń
  21. jeeestem zachwycona!!!!11 wpsaniałe zdjecia i tak wspaniale je opisujesz ogladam z zachwytem!! ahhhhhhhh i nie moge przestać:) FANTASTYCZNE! zazdroszcze au pair sama chciałam do NY jechac ale mam chłopaka od lat 4;( WIEM ZE powinnam sie nie sugerowaac nim a jednak:)pozdrawiam i z niecierpliwoscia czekam na dalsze photo story!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. ehh..ale Ty masz fajne zycie...musisz miec bardzo duzo pieniedzy... fajnie sie czyta te wszystkie posty i oglada zdjecia...chociaz tyle bo sama nigdy nie zobacze nawet w polowie tego co Ty juz zdazylas zobaczyc...pozdrawiam, bede czesciej zagladac!!:)

    OdpowiedzUsuń
  23. przyjemnie się to czyta, zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowne to zdjęcie, które jest tuż pod tym z banana split... zresztą, wszystkie świetne.
    Na francuskie wypieki ślina cieknie strumieniami, na szczęście mogę liczyć na to, że już niedługo zamieszkam w pobliżu francuskiej piekarni ;))

    Kiedy można liczyć na nowojorskie zdjęcia, panno U.? :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy-> Nie mam nawet dużo pieniędzy, a co dopiero bardzo dużo. Poprostu w ostatnich miesiacach wyjątkowo dużo podróżuje (bo malam czas) i nie oszczedzam tak jak zawsze, bo przede mna wyjazd do usa i tam trochę zarobię. A ten wyjazd do Francji kosztował mnie 100zł, bo 2euro zapłaciłam za lot w obie strony i niecałe 100zł pociąg z Mediolanu do Cannes. Za cała resztę płaciła host-rodzina.

    seasickness-> Na początku września:).

    OdpowiedzUsuń
  26. spojrzenie kota ze shreka powaliło mnie na kolana ^^
    a jedzonko fantastyczne, aż ślinka cieknie na klawiaturę :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Muszę przyznać, że Nicea zupełnie mi nie zaimponowała jak tam byłam. Podobało mi się tylko stare miasto pełne wąziutkich uliczek i małych, krzywych domków. Jedzenie tam było naprawdę wyśmienite i fakt, że nie takie znowu drogie. Jachty, super samochody, szczupli opaleni właściciele i Prada jak się okiem sięgnie to z pewnością nie moje klimaty. W tym roku wybraliśmy Chorwację (już drugi raz), Montenegro i Bośnię! :-) Pozdrawiam, DeeDee.

    OdpowiedzUsuń
  28. To chyba jeden z ciekawszych postów na temat podróży:) najlepszy moment przy którym parsknęłam śmiechem: "Mark nie zdążył zjeść całej pizzy...zasnął."

    OdpowiedzUsuń
  29. U-W-I-E-L-B-I-A-M TWOJEGO BLOGA!
    JESTEŚ N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A, W PEŁNYM ZNACZENIU TEGO SŁOWA.

    POWODZENIA W ŻYCIU! TYLE JESZCZE PRZED TOBĄ. ;))))))))

    OdpowiedzUsuń
  30. Anonimowy-> Baaaardzo mi miło;D. Mam nadzieje, że jeszcze rzeczywiście wiele przede mną;). Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeżeli moge wiedzieć, to co bedziesz robić w USA? Studiować będziesz, pracować? Jestem tego bardzo ciekawa, bo wydjae mi sie to takie mało rzeczywiste, że można tak szybko przemieszczać się z jednego kraju do drugiego. Jesteś niesamowita :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy-> Będę au-pair. Zamieszkam z amerykańską rodziną i będę opiekować się dwójką chłopców z powyższych zdjęć. Co tydzień będę dostawać kieszonkowe (niecałe 200$) a poza tym muszę zaliczyć min. 6 kredytów (ok 90h zajęć) na uczelni wyższej na dowolnym kierunku, za co płaci host-rodzina.

    OdpowiedzUsuń
  33. łał, jestem pełna podziwu. czyli USA zbliża się do Ciebie wielkimi krokami, a raczej Ty do USA xD
    Normalnie jesteś człowiekiem przed którym nie ma rzeczy niemożliwych, oby tak dalej, motywujesz tym ludzi do działania! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. ja również stwierdzam, że Cannes jest przereklamowane, osobiście wolę Antibes i Avignon.
    opieka nad dwoma chłopcami, to będzie nie lada wyczyn;)

    OdpowiedzUsuń
  35. A ja chciałabym się dowiedzieć jak nazywa się ta najlepsza restauracja,bo sama niedługo planuję krótką wycieczkę na Lazurowe Wybrzeże, a takie informacje są bardzo cenne :)

    Poza tym też uważam, że masz talent pisarski, już wyobrażam sobie Ciebie piszącą jakieś książki podróżniczo-kulinarne :) Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  36. ama-> zdjęcia z Antibes będą w następnym poście. Mają piekne stare miasto!

    Lazy Cat-> Oto adres: "La Pizza", 34 Rue Masséna, 06000 Nicea. A to strona: http://www.crescere.fr/restaurants-pizzanice.htm. Cena pizzy ok. 10euro. Praktycznie nigdzie nie znajdzie się tańszej, a jakoś tej jest dużo lepsza od przeciętnych.

    Dziękuję za komplement dotyczący, ale mi się naprawdę nie wydaje, żebym ładnie pisała;).

    OdpowiedzUsuń
  37. Twoi rodzice pięknie Cię wychowali, ale to zapewne wiesz ;), potrafisz wybrać takie zdjęcia i napisać te kilka słów do tego, że wydaje się, że zaspokajają wszystkie zmysły- jakbyś łapała w graśc dzwięki, zapachy, smaki, atmosferę, osobowośc ludzi- nie wiem, ale masz to coś;), pozdrawiam:) P.S. jaki masz obiektyw?

    OdpowiedzUsuń
  38. charlotte-> Ojej, jaki miły komentarz:);*. Mam obiektyw canon 50mm F 1.8 II.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jej, znowu super zdjecia i widze ze na fajna rodzinke trafilas, to najwaznijesze:)

    OdpowiedzUsuń