16 mar 2014

Jak wybrać dobry hostel?

Takie mamy brutalne czasy w blogosferze, że blogi nie są już pamiętniczkami z życia autora. U mnie wciąż przeważają posty z relacjami z podróży, ale na dobrą sprawę nie takie posty czytacie najliczniej. Królowe blogosfery to dzisiaj te, które podpowiadają czytelnikom jak żyć, uszyć samodzielnie spodnie, posprzątać szafę czy obrać ziemniaki nawet ich nie dotykając. I chociaż często irytują mnnie teksty w stylu "10 sposobów na doskonały nastrój", to pewnie powinnam bardziej wykorzystywać wiedzę jaką posiadam na kilka tematów i dzielić się nią z Wami.
Ostatnio więc staram się gromadzić pomysły na posty, które mogłyby być bardziej przydatne od tych, które zazwyczaj tworzę. Ponieważ moimi ulubionymi blogami nie są te, które mówią mi jak mam się podetrzeć, The Adamat Wanderer i tak nie zamieni się w portal podróżniczy, nie będę też podkreślać zawartości lajfastajlowości, jak robi ostatnimi czasy sporo blogerek, które wyczuły, że idą za tym lepsze pieniądze.
Z największym trudem pogodziłam się więc, że nigdy nie trafię na listę wpływowych blogerów Kominka i z tego powodu pewnie zakończę któregoś dnia swój żywot, a nekro-post napisany przez kogoś z moich znajomych będzie ostatnim w historii tego bloga.
Ale teraz, ciesząc się niezmiernie, że wciąż tu jestem, zapraszam na posta o tym, na co warto zwracać uwagę rezerwując hostele. Niech żyją porady!


1. Twoje oczekiwania i atmosfera.
Zanim zaczniesz rezerwować hostel na swój wyjazd, zastanów się czego od niego oczekujesz. Czy szukasz tylko możliwie najtańszego łóżka, bo spędzisz tam dwie noce, a Twój budżet jest mocno ograniczony? A może jedziesz gdzieś sam, zależy ci na zawieraniu nowych znajomości oraz imprezowej atmosferze?
Hostele podzieliłabym na kilka kategorii:
- Absolutne nory- często najtańsze z możliwych, ulokowane mogą być zarówno w krajach Trzeciego Świata, jak i w Londynie czy Nowym Jorku. Strzeż się przed pokojami w piwnicach, bez okien i przed wielkimi grzybami na ścianach.
- Chilloutowe- mieszkańcy takich hosteli nie podróżują z zamiarem upijania się każdego wieczoru. Pokoje nie są przepełnione, panuje tam spokojna, wyluzowana atmosfera. Spore są jednak szanse, że nie zawrzesz wielu nowych znajomości, ale może właśnie będą one trwalsze.
- Klimatyczne/ imprezowe- myślę tutaj o hostelach tematycznych i tych imprezowych, gdzie życie toczy się nocą i zawsze znajdzie się jakiś australijski wodzirej, który poprowadzi imprezę do rana. Do pory lunchu trwa natomiast cisza przedpołudniowa, bo wszyscy śpią lub są na kacu.
- Ogromne/ sieciowe- należą do jednej sieci i w każdym mieście mają podobne standardy. Zazwyczaj są droższe od prywatnych, ulokowane w dużych kilkupiętrowych budynkach i przypominają hotele pod względem anonimowości i przepływu osób. W takich hostelach szanse na poznanie ludzi są najmniejsze i osobiście lubię je najmniej.


2. Cena
Koszt noclegu w dużym stopniu zależy od kraju, w którym podróżujesz. Ceny mogą wahać się od kilkunastu złotych np. w Azji Południowo-Wschodniej czy Ameryce Środkowej, do nawet 100zł za noc w droższych krajach typu Australia czy Japonia.
Kryteria wyszukiwania hostelu zawsze zaznaczam według ceny, ale nie znaczy to, że wybiorę najtańszy. Najpierw patrzę na oceny i opinie.
Praktycznie każdy hostel oferuje darmowe WiFi (choć czasami tylko w pokojach wspólnych). W niektórych lista darmowych rzeczy jest długa i imponująca, a gdzie indziej nie dostaniesz nawet ręcznika. Zwróć uwagę czy w cenę wliczone jest śniadanie, bo czasami warto dopłacić kilka groszy, żeby mieć zapewniony pierwszy posiłek dnia na miejscu. W Europie czy Ameryce Północnej będzie to najczęściej śniadanie kontynentalne (w podstawowej lub rozszerzonej wersji), ale w krajach egzotycznych często nie żałują lokalnych owoców.

Untitled
Hostele w Maroku potrafią mieć przepiękne wnętrza.


3. Sprawdź opinie.
Zanim zarezerwuję dany hostel, zawsze czytam opinie na jego temat. Goście opisują tam plusy i minusy odwiedzonego hostelu, dzięki czemu wiem czy warto się tam zatrzymać i czego mogę się spodziewać.


4. Lokalizacja
Na szczęście większość hosteli zlokalizowana jest w centrum miasta, albo dzielnicach chętnie odwiedzanych przez przyjezdnych. Jeżeli zamierzasz dużo imprezować, może warto poszukać hostelu blisko serca życia nocnego miasta.
W wielkich miastach lokalizacja nie jest wcale taka oczywista, a centrum może wcale nie być najlepszym wyborem. Takim przykładem jest Los Angeles, miasto tak rozłożyste, że obojętnie gdzie się znajdziesz, wszędzie będzie daleko. Musisz więc zastanowić się, czy chcesz być bliżej plaży czy zatrzymać się w Hollywood, ale nad ocean jechać 1.5h.
Zanim zarezerwujesz nocleg, po prostu zorientuj się jakie jest jego położenie i czy łatwo dostać się do niego z miejsca gdzie zaczyna się twoja przygoda z miastem (zwłaszcza jeszcze przyjeżdżasz wcześnie rano lub późno w nocy) i czy w pobliżu znajduje się niezła sieć transportu publicznego.


5. Pokój.
Im mniej ludzi w pokoju, tym lepiej- logiczne. Jednak niektóre hostele przyjmują model łóżka, jako własnego pokoju. W Kuala Lumpur mieszkałam w hostelu, gdzie w kilkunastoosobowym pokoju na jednej ścianie były numerowane szafki, a druga była po prostu ścianą łóżek. Do każdego wchodziło się jak do kapsuły, była w nim lampka, półka, miałam swoją mała przestrzeń i czułam się jak w jednoosobowym pokoju. Podobnie w Londynie spędziłam kilka nocy w pokoju, gdzie każde łóżko miało zasłony, co dawało trochę złudzenie prywatnego pokoju i odcinało od reszty.
Jako samotnie podróżująca kobieta często wybieram pokoje tylko dla kobiet z uwagi na to, że mniejsze są szanse na ich zapełnienie i że ktoś będzie potwornie chrapał.
Jeżeli zamierzasz zostać gdzieś na dłużej, porozmawiaj z obsługą, a powinieneś dostać zniżkę, albo lepszy pokój za niższą cenę.

 Czasami wielkość pokoju potrafi zaskoczyć. Tokio.


6. Obsługa
Pracownicy mają wpływ na atmosferę hostelu. Najczęściej obsługa (zwłaszcza w recepcji) mówi po angielsku, ale nie zawsze. Z ludźmi bywa różnie, można trafić na sympatycznych, gotowych do pomocy, ale też takich, którym bardziej będzie zależało na imprezowaniu niż pomocy innym. W opiniach na temat hostelu goście zazwyczaj zostawiają kilka słów na temat obsługi, więc możesz się zorientować z kim będziesz mieć do czynienia.


7. Kuchnia.
Kuchnia do dyspozycji gości jest według mnie jednym z ważniejszych elementów hostelu, zwłaszcza jeżeli jedziesz gdzieś na dłużej i niekoniecznie zamierzasz jeść każdy posiłek na mieście. Duża lodówka to podstawa, goście przechowują w niej żywność. Żeby w lodówce rzeczy nie zalegały po wyjeździe gości, zazwyczaj prosi się, żeby na torbę z zakupami nakleić informacje z imieniem, numerem pokoju i datą wyjazdu- w przeciwnym razie twoje zakupy mogą zostać sprzątnięte. Może się też zdarzyć, że ktoś poczęstuje się twoimi zapasami, ale na to niewiele da się poradzić.

- Pamiętaj, żeby po sobie sprzątać zaraz po tym, jak coś przygotujesz. Niestety wielu osobom wydaje się, że zrobi to za nich mama więc naczynia wkładają do zlewu i czekują aż znikną.

- Jeżeli śniadanie wliczone jest w cene, upewnij się, że wiesz w jakich godzinach jest serwowane. Niektóre hostele zaczynają wcześnie rano i zamykają kuchnię o 9, w innych załapiasz się na śniadanie niemalże do południa.

- Jeżeli zamierzasz gotować więcej niż kilka posiłków, pomyśl o zabraniu ze sobą kilku podstawowych przypraw (nawet tych napoczętych). Nic nie ważą, nie zajmują miejsca w bagażu, a poprawią smak każdego dania.


Untitled Dachy i tarasy w hostelach potrafią być ich największą zaletą, dzięki czemu możesz jeść śniadanie otaczając się widokami jak powyższy. Nowa Zelandia.


8. Hałas
Wybierając nocleg w hostelu zawsze miej ze sobą stopery do uszu. Przerabiałam różnego rodzaju hałasy, nawet chrapanie tak głośne, że stopery nie do końca pomogły, ale bez nich w ogóle nie mogłabym spać.
Czasami hostel znajduje się przy głośnej ulicy, blisko klubów, barów i o 3 w nocy mogą obudzić cię śpiewy, krzyki czy dźwięk tłuczonego szkła. Innym razem będą to głośni współlokatorzy, albo ktoś będzie opuszczał hostel o 5 rano i pakował rzeczy w worki foliowe.
Na pewne rzeczy nie ma się wpływu, a hostele rządzą się swoimi prawami, ale zabierając stopery (najlepiej woskowe) zwiększasz swoje szanse na spokojny sen.


9. Łazienka
Częstym problemem hosteli jest niewystarczająca ilość łazienek na liczbę gości. Mówię przede wszystkim o tych, które znajdują się na korytarzach, a nie w pokojach. Chcesz wziąc z rana prysznic i okazuje się, że musisz czekać godzinę, żeby zwolniło się miejsce. Jeżeli nie spieszy ci się - to nie jest większy problem, gorzej jeżeli masz coś w planach i musisz wyjść z hostelu z nieumytymi zębami.
Łazienka w pokoju jest często lepszym rozwiązaniem, bo goście bardziej przejmują się jej czystością, ale minusem może być hałas, jeśli ktoś będzie o 6 rano brał prysznic, albo przedostające się do pokoju zapachy. Tutaj nie ma idealnego rozwiązania, wszystko zależy od wielkości hostelu, układu pokojów i liczby gości.


Untitled
Atmosfera hostelu Vidigalbergue w Rio de Janeiro zapewniła mi jedną z najlepiej wspominanych podróży.


10. Bezpieczeństwo.
Do niektórych hosteli może wejść każdy, w innych faktycznie zwraca się uwagę na każdą osobę przekraczającą próg. W hostelu powinny być szafki, w których można zostawić cenne rzecy. Dlatego w podróży zawsze powinieneś mieć przy sobie kłódkę wraz z kluczem, bo te trzeba zapewnić sobie samemu. Gorszą opcją są szafki na monety, ale te zdarzają się rzadziej.
Jeżeli w hostelu nie ma szafek, cenne rzeczy przechowa dla ciebie personel, ale jest to trochę niewygodne, bo przecież nie będziesz przy każdym wyjściu z hostelu oddawał laptopa i odbierał w drodze powrotnej.
Podczas mojego pobytu w Montevideo kilka osób zostało okradzionych w moim pokoju, bo zamykane na kłódki szuflady były nieszczelne i można było wsadzić do środka rękę od tylnej strony. Zanim więc wsadzisz najważniejsze rzeczy do takiej szafki, upewnij się, że i ona jest bezpieczna.
Poza tym jeżeli hostel nie staje na wysokości zadania pod względem bezpieczeństwa, ktoś w opiniach na pewno o tym napisał.


11. Bed bugs. 
Skoro omówiliśmy już bezpieczeństwo, ostatnia rzecz jakiej chcesz doświadczyć w hostelu, to bycie pogryzionym przez bed bugs czyli pluskwy. Nie zdawałam sobie do końca sprawy z ich mocy, to czasu kiedy zamieszkałam w Nowym Jorku. Są tam dużym problemem, zwłaszcza w starych kamienicach. Zakładają gniazda w materacach łóżek i są bardzo ciężkie do wytępienia. Ich ugryzienia są jednymi z najpaskudniejszych jakie widziałam, Google Image może wam pomóc zaspokoić ciekawość.
Jeżeli przeczytam w opiniach, że choćby jedna osoba została pogryziona przez pluskwy, hostel od razu zostaje skreślony z listy możliwości.
Owady takie jak karaluchy też nie należą do najprzyjemniejszych towarzyszy podróży, ale są mniej szkodliwe, a poza tym w egoztycznych krajach często nie da się ich uniknąć.



Gdzie rezerwować?
Moją ulubioną stroną jest Hostelbookers, często też korzystam Hostelworld. Pierwsza strona ma zazwyczaj niższe ceny, ale zdarzyło mi się, że to Hostelworld proponował niższe stawki, dlatego czasem przed rezerwacja dobrze jest sprawdzić oba źródła. Ponadto Hostelworld zrezygnował z ostatnio z opłaty rezerwacyjnej, ale nie wiem czy na stałe.
Kiedy nie mogę nic znaleźć na żadnej z powyższych stron, zaglądam też na booking.com. Przeważają tam hotele, ale czasem do wyboru są też niedrogie bed&breakfast oraz hostele.

Najpopularniejszą siecią hosteli jest Hostelling International. Wyrobienie karty członkowskiej pozwala w na min. 10% zniżki na noclegi w ponad 5 tysięcy hosteli w 78 krajach.
W tym roku wyrabiając kartę ISIC nie miałam do wyboru innej niż YHA, więc włączona jest w ISIC, ale opłacało mi się wyrobienie jej w Nowej Zelandii, gdzie wiele hosteli należało do tej sieci, a koszt wyrobienia zwracał się w postaci darmowego noclegu. Karta oferuje też zniżki w innych miejscach niż hostele, o czym można przeczytać na ich stronie.

30 komentarzy:

  1. Świetny tekst, na pewno się nie raz przyda! Nie wiem skąd tak niskie zainteresowanie relacjami, ja je uwielbiam czytać i od jakichś czterech lat na nich wychowuję :p A takie posty też są czasem potrzebne, bo fajnie jest usłyszeć opinię od kogoś doświadczonego w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  2. disqus_5CANu22pMP16 marca 2014 21:44

    Czy możesz polecić jakiś hostel w Londynie?
    Pozdrawiam
    Wierna czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Natalii Bagniewska16 marca 2014 21:45

    ja mam pytanie trochę z innej beczki, ale uważam że ważne i może zaspokoi ciekawość kilku osób. Pytanie brzmi : Jakiego ubezpieczenie używasz podczas podróży? Masz jakieś stałe czy za każdym razem wykupujesz inne? I gdzie najlepiej się ubezpieczyć? Jeśli już kiedyś o tym pisałaś to sorrki, że zawracam głowę i poproszę o link do takiego posta. A jeśli nie, to jak byś miała chwilę to chętnie bym przeczytała takiego posta :)

    Pozdrawiam serdecznie i życze Tobie super hosteli i odkrycia najpiękniejszych zakątków świata.

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat ubezpieczeń zlewam dość mocno, więc nie dałabym rady napisać na ten temat osobnego posta;).
    W każdym razie sprawa jest posta- obecnie mam roczne ubezpieczenie z karty ISIC. Rozszerzone na kilka różnych wariantów, sporty ekstremalne i takie kraje jak np. Australia, USA, Kanada, Japonia. Koszt karty z ubezpieczeniem to było jakieś 150-200zł. http://www.isic.pl/pl/warianty-ubezpieczen.html
    Mojej mamie zdarzało się też wykupować dla mnie ubezpieczenie na okres jakiegoś wyjazdu z Hestii, podobno mają niezłą ofertę.

    OdpowiedzUsuń
  5. ahahaha zdjęcie bzu... i can't even

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy byłyśmy z dziewczynami w Paryżu chciałysmy byc takie sprytne i wynajęłysmy najtańszy (bo właśnie koedukacyjny) pokój 6osobowy i byłyśmy przekonane, że skoro jest nas 5 to raczej nie będzie chętnego na to jedno łózko i będziemy miały spokój. Niestety... Okazało się, że mieszkamy (i to kilka dni!) z najgłośniej chrapiącym i największym mężczyzną świata (tak przynajmniej teraz to oceniam :)) Także hostele to dobre i tanie miejsca, ale można spodziewać się wszystkiego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Katarzyna Haładaj16 marca 2014 22:13

    Ula za jakiś czas wybieram się do Londynu, podałabyś nazwę hotelu w którym przebywałaś?
    Z góry dzięki !

    OdpowiedzUsuń
  8. Mariposa Hermosa16 marca 2014 22:34

    Pokoje kapsułowe to rzeczywiście świetna sprawa! Korzystałam z takiego noclegu kilka razy i zawsze byłam zadowolona. No dobra, prawie zawsze, bo kilka tygdni temu spędzałam weekend we Wrocławiu i ok. 6 nad ranem obudziło mnie głośne sapanie oraz okrzyki rozkoszy dobiegające z sąsiedniej kapsuły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mariposa Hermosa16 marca 2014 22:40

    P.S. Czy możesz mi doradzić w jakiej dzielnicy Berlina warto zarezerwować pokój? Wybieram się tam na kilka dni

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiola Starczewska16 marca 2014 22:44

    Ja też spędziłam w hostelu Vidigal miłe chwile. Poaz tym pracowałam w hostelach w Brazylii i wiem, że od obsługi zależy wiele: oni potrafią sprawić, że poczujesz się jak w domu. Wiele razy po prostu zaprzyjaźnialiśmy się z naszymi gośćmi, razem gotowaliśmy i wychodziliśmy na imprezy. Ale tak super to nie przepadam za hostelami, zwłaszcza kiedy siądę we wspólnym pokoju i posłucham płytkich rozmów Francuzów, Niemców i Anglików o tym gdzie już byli i gdzie potem pojadą (bo od tego zwykle zaczyna się rozmowa, mam wrażenie, że podróżowanie to jakiś wyścig - kto gdzie dalej i więcej) oraz, no niestety, co dziś pijemy i kto się z kim przespał - bo to też są popularne tematy. Z drugiej strony czasem trafiam tak, że we wspólnym pokoju wszyscy siedzą ze swoim laptopem lub smartphonem jakby byli w podróży biznesowej. Taki ten hostel life.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo przydatny post! Dziękuje! Przy okazji popatrzyłam na pluskwy...

    OdpowiedzUsuń
  12. ja polecam Three little pigs. Jeden ztańszych, czysto, są śniadania, ale dodatkwo płatne. spałam w niewielu hostelach ale ten akurat jest ok. Duży, łazienki na korytarzach, ale nigdy nikogo nie spotkałam kiedy z niej korzystałam, jest wifi, hmm co tam jeszcze.. byłam 2 lata temu, nie wiem czy cos się zmieniło. Ja nie rezerwowałą wczesniej, miałam taką sytuację, że o 2 w nocy wbiłam i z koleżanką wziełysmy 6 os. pokój. dopiero na drugi dzień miałaysmy towarzystwo.

    OdpowiedzUsuń
  13. No to wymiotłaś tym postem, bo chyba nie ma co już dodać do tej listy :) Hostele przez kilka lat uważałam za świetną opcję do spania. Na dłuższy pobyt jednak zaczęłam preferować hotele, zwłaszcza że ceny przy 2 i więcej osobach często nie są wcale takie wysokie, a komfort spania, funkcjonowania przez kilka dni jest o wiele wyższy. Poza tym zdecydowanie zaliczam wówczas mniej wpadek niż z hostelami. Przy takim nagromadzeniu hosteli, jakie są obecnie w niektórych miejscowościach, znalezienie tego odpowiedniego wymaga sporu analiz i coraz bardziej mi się nie chce marnować czasu na te poszukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Ceny mogą wahać się między od kilkanastu złotych np. w Azji Południowo-Wschodniej..." A nawet od kilku złotych ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ulka, ten akapit wstępu jest mistrzowski. Mwehehehehe.

    OdpowiedzUsuń
  16. Agata Dybiżbańska17 marca 2014 08:06

    Też polecam ten hostel. Byłam w sierpniu 2013 i też nikogo nie spotykałam w łazience ;) Śniadań nie wykupiłam, bo wydawało mi się dosyć drogo. Hostel jest blisko stacji metra, a na piechotę jest bliziutko do Potsdamer Platz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny wpis. Porady to wcale nie jest takie zło wcielone, pod warunkiem, że ich autorzy nie opisują oczywistości. Faktycznie, ostatnio powstaje coraz więcej bezsensownych blogowych poradników, ale takie jak ten powyższy są potrzebne. Nawet nie wiesz jak możesz komuś tym pomóc:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Natalii Bagniewska17 marca 2014 11:45

    dzięki za odpowiedź, rozejrzę się po tych dwóch wariantach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam pomysł na bardzo przydatny i miły wizualnie post: zdjęcia surferów :)

    OdpowiedzUsuń
  20. podbijam pytanie z posta o instagramie o jakąś opcję na wakacje w Europie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Stopery - najlepszy przyjaciel każdej podróży :D Również w PKP :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo przydatny wpis :) I zdjęcia przefantastyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze czego. Posty z relacjami są przenajfantastyczniejsze w świecie, to one motywują, to one inspirują, to one zmuszają do realizowania swoich marzeń! Pojawianie się nowego posta Uli w moim czytniku to zawsze chwila napięcia "skąd tym razem pisze?!", zawsze rzucam się na niego na początku! Nie przestawaj pisać swoich relacji, a Ci, co wolą pytać "jak się wychodzi z domu", niech znajdą sobie odpowiedź w blogach lajfstajlowych.

    OdpowiedzUsuń
  24. Hmm nie do końca zgadzam się co do tych "płytkich rozmów". Zazwyczaj to pierwsze nawiązanie kontaktu, więc ciężko, żeby było głęboką konwersacją. Pytanie o to, gdzie ktoś jedzie dalej i gdzie był wcześniej zupełnie nie ma na celu chwalenia się podróżami, a tylko podstawowym pytaniem, żeby zorientować się co i jak, zwłaszcza że większość ludzi jest zazwyczaj w dłuższej podróży. To jak poznawanie ludzi w barze i pytanie o to, co się robi na co dzień.
    Na wszystkie tego typu rozmowy, nigdy nie słyszałam też, żeby rozprawiano o tym, kto się z kim przespał.
    A że ludzie siedzą z laptopami i smartfonami, no to chyba tak jak przeciętny człowiek zachowuje się w domu.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie przejmuj sie rankingami, rob swoje, bo to wychodzi Ci najlepiej! Jakosc Twoich postow i zdjec jest o niebo lepsza od tych z czolowki "rankingowej" :) I chyba nawet nie chcialabys sie z nimi scigac, serio.
    My wlasnie jedziemy do NYC i na pewno skorzystamy z Twoich wskazowek (szczegolnie kulinarnych) z poprzednich postow. Na innych blogach na prozno tego szukac :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zgadzam sie z Mammamija. Nie waz sie nic tu zmieniac. Nie wiele blogow potrafi mnie wciagnac , a twoj jest pierwszym jaki czytam otwierajac rano komputer. Tak trzymaj dziewczyno :)

    OdpowiedzUsuń
  27. We wrześniu jadę do NYC na dwa tygodnie. Czy możesz polecić mi jakiś hostel? Chciałabym cichego, w miarę taniego miejsca niedaleko centrum. Jestem raczej wygodnicka i zależy mi na komforcie. Wiem, że mieszkałaś u host'ów, ale czy znasz jakieś miejsca, których mam się szczególnie wystrzegać albo które polecasz? Dodam, że jadę sama. (Zdaję sobie sprawę, że mój opis pokrywa się z życzeniami 99% turystów. Mimo to zawsze warto zapytać :p )

    OdpowiedzUsuń
  28. Nigdy nie spałam w NYC w hostelu, więc nie mam nic do polecenia na dobrą sprawę... Natomiast niekoniecznie chcesz być w centrum NYC, bo okolice Times Square są zatłoczone i turystyczne. Ogólnie hostele na Manhattanie są drogie, ale wiem, że zdarzają się jakieś na Harlemie, skąd jest dobry dojazd do różnych częsci. Ewentualnie możesz też poszukać czegoś na Brooklynie, bo np. Greenpoint czy Williamsburg są oddalone tylko o jedną/dwie stacje od Manhattanu.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo miło to od Was usłyszeć, zwłaszcza że cenię Was za to jak prowadzicie swojego bloga i za świetne zdjęcia.
    Mnie nie tyle chodzi o rankingi, a bardziej grono czytelników, które jakby nigdy się nie powiększa co znaczy, że treści, które zamieszczam są chyba jednak średnie.
    Cieszę się natomiast, że zamierzacie skorzystać z subiektywnego przewodnika po NYC! Bawcie się jak najlepiej!

    OdpowiedzUsuń